Wiosna to czas na rozgrzewkę, latem stajemy się królami świata, jesień robi z nas totalnych twardzieli („Jeżdżę nawet jak są trzy stopnie i deszcz, więc wiem, co to zła pogoda, ho ho ho!”) i kiedy jesteśmy pewni, że cały rok będziemy aktywni i zadowoleni, nadchodzi zima. Czasem plany biorą w łeb jeszcze przed pierwszym wyjściem z rowerem na śnieg, czasem tuż po…
Jeśli jesteś zimowym wymiataczem, to niczego nowego się tutaj nie dowiesz. Serio, szanuję Twój czas. Gdy jednak traumatyczne doświadczenia związane z ujemną temperaturą próbują zatrzymać Cię w domu na kilka miesięcy, sprawdź czy nie popełniasz jakiegoś błędu podczas kompletowania ciuchów. Nawet największy zmarzluch może się doskonale bawić na rowerze zimą i wszystko zależy od odpowiedniego stroju. A to właśnie on jest najbardziej zaniedbywaną kwestią w naszych budżetach. Kurtka w cenie amorka? Oj, boli, boli…
Głowa na karku w kasku i…
Załóżmy, że nie popełniliśmy tragicznego błędu, którym jest kupienie kasku „na styk” i coś nam się może jeszcze zmieścić pomiędzy nim a głową. Nie, nie może, MUSI się zmieścić. W innym wypadku kupujemy karnet na siłkę i czekamy do wiosny. Podstawowym czymś może być lekki komin, który zaplątamy jak czapkę lub opaska. Wersje doraźne, i raczej bardziej jesienne niż zimowe. Przejdźmy zatem do tego, co konkretnie poprawi komfort jazdy poniżej -5°C.
- Czapka pod kask – wiele firm rowerowych ma ją w swojej ofercie. Co jest jednak ekstremalnie istotne:
-materiał, z jakiego jest wykonana. Warstwa Profila Wind, Windstoppera, albo podobnej wiatroszczelnej tkaniny doskonale sprawdzi się, jeśli mamy bardziej otwarty kask. Raz, że cieniutkie, a dwa, że doskonale chroni przed wiatrem, trzy – odprowadza wilgoć.
-w ostateczności, jeśli mamy bardziej zabudowany kask, możemy zdecydować się na Thermolite, lub domieszkę wełny merynosa, ale nigdy, przenigdy na same naturalne włókna. Thermolite jest techniczną tkaniną- lekką a jednocześnie posiadającą ciekawą właściwość: dzięki włóknom wypełnionym powietrzem, pomaga zachować komfort termalny nawet po zamoczeniu, a dodatkowo szybko paruje.
-płaskie szwy – będzie wygodniej. - Kominiarka! Jedyny słuszny wybór na duży mróz. Osłoni nie tylko górną część głowy ale również twarz i drogi oddechowe. Polar będzie ok, ale warto rozejrzeć się za tkaninami, które dodatkowo posiadają właściwości antybakteryjne. Perforowana wstawka na wysokości ust pozwoli komfortowo oddychać, ale na krótszych dystansach obejdzie się i bez niej.
- Gogle, a w ostateczności okulary też się przydadzą, bo z załzawionymi oczami daleko nie zajedziemy. Ważna sprawa: nie możemy dopuścić, aby zaparowały. Para na szybce zamarznie błyskawicznie i trzeba będzie ją zeskrobywać szwem od rękawicy, a wiecie, że to jest zupełnie nieprofesjonalne, niszczy szybkę i w ogóle Wam tego nie polecamy?
Wspominał już ktoś o warstwowym ubieraniu? Wszyscy? No i mają rację.
Primo, koszulka termoaktywna (najlepiej długi rękaw). Secondo, polar/bluza. Terzo, softshell/grubsza kurtka membranowa. Odpowiednie dopasowanie grubości (i ilości warstw) to już wirtuozeria, ale punktem wyjściowym są znowu syntetyczne tkaniny o właściwościach termicznych i odprowadzających wilgoć. Wiecie o co chodzi – przykładowemu facetowi wystarczy powyższy zestaw dobrej, technicznej odzieży. Przy słabszych ciuchach i kobiecym, nieco mniej wydajnym układzie krwionośnym, trzeba trochę pokombinować, a nawet dodać warstwę. Jednak jeśli nie postawimy na membrany i tkaniny odprowadzające pot, to nie ma mowy o wygodzie. Wilgoć przy ciele szybko i nieodwracalnie zniszczy komfort termiczny i pozostanie jedynie powrót do bazy.
Z nogami jest łatwiej, bo zestaw: getry narciarskie + spodnie (tak, membranowe), przeważnie rozwiązuje sprawę. Jako pierwsza warstwa sprawdzą się także spodnie zimowe spodnie rowerowy- przykład pojawi się poniżej.
Dłonie i stopy
Cienkie rękawiczki wewnętrzne oraz zewnętrzne – rowerowe albo narciarskie i nawet przy -15°C dłonie będą (się) dobrze trzymały. Teoretycznie, wystarczyłyby porządne rękawice – środek z dobrej ociepliny, np. Thinsulate, warstwa zewnętrzna z materiału nieprzepuszczającego wiatru (albo też dedykowane rowerowej aktywności rękawiczki z trzema palcami). W praktyce, jeśli tylko komplet będzie dobrze dobrany, czytaj: po założeniu obydwu par rękawiczek ciągle mamy trochę przestrzeni i łatwo jest poruszać dłonią, to lepiej zdecydować się na tę drugą wersję. Gdyby okazało się, że musimy zdjąć grubą rękawice, nasze dłonie ciągle nie będą wystawione na bezpośrednie działanie mrozu. I bang: +15 punktów do komfortu!
Jeśli chodzi o stopy to espedziarze poza podwójną skarpetką, mogą dorzucić na wierzch ochraniacze na buty. Ot, na przykład, 3 mm neoprenu z windstoperem do pewnej temperatury (ok -10°C) da radę. Jednak najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest przerzucenie się na platformy i wdzianie butów turystycznych…
Czyli jak nie zrobić sobie krzywdy?
- Trzymaj się z daleka od naturalnych tkanin (poza wspomnianą wyżej, domieszką wełny merynosa)! Przepocona koszulka nie pomoże w utrzymaniu ciepła.
- Windstopper, Gore-Tex® i podobne tkaniny będą mile widziane… właściwie wszędzie. Czapka, kurtka, spodnie, rękawiczki…
- Żadnych obciskających ubrań. Lepsza jedna para rękawiczek i trochę przestrzeni, niż dwie i totalny ścisk. Krew musi swobodnie krążyć. Ta sama zasada dotyczy butów i ilości skarpet.
- Uwaga na koszulki z pętelką na kciuk. Podstępnie potrafią utrudnić obieg krwi i zanim się obejrzymy czeka nas bolesne rozgrzewanie części dłoni.
- Przygotowałeś kurtkę z kapturem? Świętnie! Jeśli masz zbyt cienką czapkę, to załóż na nią kaptur i dopiero kask. Tutaj mamy już +100 pkt. do grzania, więc to rozwiązanie można traktować raczej jako ostateczność.
- Myślisz, że skompletowałeś perfekcyjny strój? Zanim wyruszysz na całodziennego tripa, sprawdź go na krótszym dystansie, serio.
- Pamiętaj, jak szybko rozgrzejesz się podczas jazdy – szacuje się, że odczuwalna temperatura jest wtedy o ok. 10°C wyższa niż temperatura otoczenia – tak błyskawicznie wychłodzisz się na postoju.
- Wrzuć do plecaka zwiniętą puchówkę, albo dodatkową warstwę odzieży. Zwłaszcza, jeśli jest -15°C, a Ty nie masz doświadczenia w zimowym kręceniu. Dodatkowy komin też raczej zbytnio nie obciąży plecaka, a może przydać się do ochrony dróg oddechowych albo szyi. Puchówka będzie też idealna na zmianę, gdy np. dotrzemy do schroniska.
I Drodzy Państwo, oto praktyczne zastosowanie wiedzy przy… – 20°C
Jak widać na poniższym zdjęciu, Szymon nie wygląda jak kupka lodu i mimo dwugodzinnej wycieczki rowerowej w wymienionej wyżej temperaturze, wciąż się uśmiecha. Przyjrzyjmy się ciuchom, które dały radę w takim klimacie.
Głowa
Pod kaskiem: Kominiarka WINDSTOPPER BALACLAVA, Jack Wolfskin, a przy mrozach mniej dotkliwych, wystarcza: Czapka biegowa ODLO Hat MOVE LIGHT.
Góra…
Jak wspominałam wcześniej, przy dobrych ciuchach, 3 warstwy wystarczą. Przynajmniej facetowi.
Zaczynamy od wyjątkowo mało urodziwej, za to niezwykle skutecznej koszulki Brynje Super Thermo Shirt, która doskonale odprowadza wilgoć i jednocześnie izoluje (potwierdzone info!). W roli drugiej warstwy występuje polar, typu: SALEWA RAINBOW 3.0. Ostatnia, lecz nie mniej ważna jest kurtka membranowa, tu mamy Gore-Texową SALEWA ORTLES GTX STRETCH.
… i dół
Odpowiednim zabezpieczeniem dolnych partii ciała będą na przykład: długie spodnie rowerowe Kellys z membraną Thermo ISOWIND, ewentualnie do kompletu z koszulką Brynje Super Thermo Hose Lang. Na to MT500 Waterproof Trouser II Endury i śnieg nie siada.
Dłonie i stopy
W wyprawie udział wzięły i dały radę DaKineLeather Sequoia Glove. Właściwe skarpety to inwestycja, która zaprocentuje suchym butem i dobrym humorem. Warto więc pomyśleć o tych, które sprawdziły się przy -20°C, czyli DexShell Trekking. Do tego buty turystyczne, na przykład: ALL TERRAIN 7 TEXAPORE MID M phantom, Jack Wolfskin.
Coś na podmianę
Wspominałam o puchówce jako dodatku, ale jak widać wprowadzenie jej do stałego zimowego zestawu pozwoli cieszyć się ciepłem podczas przerwy w schronisku, albo długiego zjazdu przy pełnym wietrze. Przykładowa kurtka: LEVITY MEN, PAJAK.
Myślenie o wyjściu na mróz i kasie jaką trzeba wydać na odpowiednie ubrania jest trudne. Frajdą jest jazda i doświadczenie tego, że zima jest porą roku dobrą na rower jak każda inna. A ciuchy? Nie wszystko na raz. Można nabywać po kolei i na własnej skórze sprawdzać ich skuteczność. Szybko zobaczycie, że przydadzą się nie tylko na rower czy narty, ale okażą się niezastąpione na co dzień. Kiedy dosięgnie Was zazdrosny wzrok zmarzniętych znajomych, zrozumiecie, że osiągnęliście wyższy stopień przystosowania do życia.