Życie prosów to nie tylko wyścigi, treningi i podroże. To też prozaiczny żywot usłany niejednym problemem. Często o tym zapominamy, żyjąc w idealistycznych wizjach. Warto jednak podziwiac tych ludzi nie tylko za ich osiągnięcia, ale także za ducha walki i życiową siłę.
Matt Beer, to utalentowany Kanadyjczyk, mieszkający na codzień w Nowej Funlandii. Po całym sezonie ścigania się w Kanadzie i USA, powrócił niebawem do domu. Jednak z tego, co tam było nie zastał zbyt wiele- to wszystko za sprawą huraganu Igor. Możecie się zapytać- po co tak smęcimy? Odpowiemy- bo tak trzeba. Wczoraj inna kraina rowerowych szaleństw przeżyła piekło. Mowa tutaj o Nowej Zelandii, gdzie trzęsienie ziemi zebrało tragiczne plony. Poniżej film, który prezentuje talent Matta Beera. W tej całej sytuacji nasz podziw jest jeszcze większy, zważając na stuację. Ten chłopak pokazuje- że trzeba walczyć i nigdy się nie poddawać.