Nie musimy dogłębnie analizować rynku sportów, by zauważyć, że kolarstwo górskie z każdym sezonem staje się bardziej popularne. To zasługa wielu czynników, także tego, że powstaje coraz więcej miejsc, gdzie pod okiem instruktora można spróbować ekstremalnej zajawki i zakochać się w niej po same uszy. Od niedawna jednym z tych miejsc są znane Kluszkowce.
Pilotażowe szkolenie organizowane przez nas wspólnie z Fox Head Polska odbyło się niedawno na Górze Wdżar w Kluszkowcach. Do dyspozycji adeptów downhillowych i bike parkowych szaleństw była grupa instruktorów oraz sprzęt marki Kellys Bicycles – w tym najnowszy model Noid oraz Eraser i Swag – znany rower enduro.
Szkolenie rozpoczęło się od wspólnego spotkania i dopasowania rowerów oraz odzieży i ochraniaczy. Wszystko po to, by jazda była komfortowa, a nauka przyniosła planowane rezultaty. Potem już tylko jazda, jazda i jeszcze raz jazda. Nie obyło się bez siniaków i stresu przed przełamywaniem własnych lęków. Jednak wsparcie instruktorów wielu uczestnikom dodało skrzydeł. Finalnie cała grupa adeptów górskiego szaleństwa skończyła szkolenie z przysłowiowym bananem na ustach. Ale to nie koniec, bo potem czekała ich jeszcze wspólna kolacja, seanse filmów rowerowych i rozmowy o tym, jak piękne jest poczucie wolności, jaką daje nam rower…
O tym jak wyglądało szkolenie zobaczycie w materiale filmowym poniżej.
A dalej wywiad z Małgorzatą Chyrowską – uczestniczką szkolenia.
Joy Ride: Czy miałaś już do czynienia ze sportami ekstremalnymi? Dużo jeździsz na rowerze w górach?
Małgorzata: Sport ekstremalny non stop;) Adrenaliny dostarcza pogodzenie odpowiedzialnej pracy, wychowywania trójki dzieciaków, spędzania około dwóch godzin dziennie na dojazdach do/z pracy rowerem;) oraz codzienna walka z nadmiarem gramów, które nie chcą wędrować do cycków;)
A tak na serio – nigdy nie broniłam się przed szansą spróbowania czegoś nowego, szalonego, ekstremalnego:) Na co dzień jednak pomykam na rowerze bardzo grzecznie asfaltem tudzież polnymi drogami. Tym sposobem pokonuję około 7 tysięcy kilometrów rocznie. Niestety, mieszkając i pracując w okolicach Poznania jeżdżę w górach „od święta”. Dlatego wypad do Kluszkowców był GENIALNY!
Czego spodziewałaś się po wizycie w Kluszkowcach? Bałaś się?
Spodziewałam się tego, co miało miejsce: fantastyczne szkolenie rowerowe w fantastycznym miejscu, świetna ekipa instruktorów, jeszcze świetniejsza ekipa szkoląca się 🙂
Czy się bałam? Do odważnych świat należy, warto próbować by nie było potem żal;)
Czego nauczyłaś się na szkoleniu? Czy uważasze, że nowe umiejętności pomogą Ci w codziennej jeździe na rowerze?
Oj, długo wymieniać rzeczy wałkowane przez te kilka dni: prawidłowa postawa na rowerze, nie leżenie na kierownicy, łokcie szeroko, pokonywanie zakrętów, inicjowanie skrętu przez ruch w łokciach, nachylenie roweru do wewnątrz zakrętu, pokonywanie wzniesień, tłumienie nierówności, odklejenie łapy z hamulca (z tym było opornie), akcje/reakcje na linii teren-rower-rowerzysta:) dropy, stoliki, rolery 😀 …..
Niby drobiazgi, ale człowiek zyskuje świadomość, o co może w tym wszystkim chodzić. Niesamowitą frajdę dała obserwacja, jak przyswajanie tych elementów czyniło niemożliwe możliwym. I zaczyna się rozumieć ,ile jeszcze jest do ogarnięcia. Teraz, jadąc rowerem, gdy widzę progi spowalniające to … przyspieszam:) Po prostu czysta radość z jazdy.
Czy Twoim zdaniem jazda na rowerze enduro i dh to „sport ekstremalny dla szaleńców” (jak przyjęło się u widzących go ludzi), czy bardziej wymagająca jazda w terenie dla każdego?
Zależy. Jeśli jadąc w dół, nie mając umiejętności i doświadczenia, puścimy hamulce – to jest to skrajne szaleństwo;) W enduro technika to podstawa zabawy. Im więcej wiemy, tym więcej radości da nam jazda w terenie.
(Kolejne informacje o szkoleniach, harmonogramie, planach na następny sezon już wkrótce na naszej stronie.)