„Szaman” doskonale rozpoczął sezon 2016. Wygrana na zawodach White Style to nie byle jaki sukces. Zwłaszcza, gdy na liście oponentów są mocne nazwiska, a tor zawiera gigantyczne hopy. Nie przeszkodziło to jednak Szymonowi, by nie tylko wygrać, ale kolejny raz przesunąć granice w kwestii tricków. W końcu combo cork 720 can-can to coś totalnie niespotykanego!
JoyRide: Na początku gratulujemy udanego występu podczas White Style 2016!
Szymon Godziek: Dziękuję. Jaram się strasznie, że tak wiele osób cieszyło się razem ze mną wygrana w Leogangu.
W ubiegłorocznej odsłonie tej imprezy też nie miałeś sobie równych. Co sprawia, że tak dobrze czujesz się na śnieżnych hopach?
Myślę, że to po prostu fart, że wchodzą mi takie dobre przejazdy na White Style’u. Tor również składał się z samych hop, co jest dla mnie ułatwieniem, bo w Polsce nie mam jeszcze gdzie trenować na przeszkodach slopestyle’owych. Również trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy z czołówki przyjeżdżają, bo narzekają na zimno i niebezpieczny tor (trzeba na każdą przeszkodę hamować), ale i tak w tym roku, z przejazdem jaki udało mi się wylądować czysto, ciężko by było to przebić 😀 Mega się jaram.
Długo przygotowywałeś się do tegorocznego White Style?
Jakoś specjalnie się nie przygotowywałem. Odkąd wróciłem z Red Bull Rampage to dużo trenuje i jak widać opłaciło się.
A słynne combo, którym powaliłeś wszystkich na kolana? Nie powiesz chyba, ze wykonanie cork 720 can-can było spontanicznym pomysłem!?
Trochę było, bo jadąc tam nie planowałem go robić. Ale już pierwszego dnia w treningach ostatnia hopa strasznie mi się spodobała i mega dobrze mi się robiło na niej 720 corka, więc w drugi dzień w treningach już wiedziałem, co będę chciał spróbować w best tricku.
Kolejny raz zapisałeś się na kartach historii jako ten, który wykonuje niesamowitą ewolucję jako pierwszy na świecie. Jakie to uczucie?
Najlepsze uczucie jakie może być. Lubię przesuwać granicę naszego sportu. Lądowałem po raz pierwszy ten trick w gąbki już z pół roku temu i cały czas się bałem, że ktoś to zrobi przede mną. Na szczęście tak się nie stało, a triczek ten zostanie prawdopodobnie moim ulubionym!
Co dalej? Jakie zawody masz w planach?
Teraz długa przerwa. Następnymi zawodami są dopiero Crankworx Rotorua (9-13 marca w Nowej Zelandii). Do tego czasu chciałbym przede wszystkim trenować na dropach. Cały czas czuję, że nie umiem jeździć po slope style’u i mam ponad miesiąc, żeby to zmienić.
A z polskich imprez? Gdzie będzie można Cię zobaczyć w tym sezonie?
Na pewno będzie to cykl imprez mojej fundacji Sfery Sportu, czyli Dirt Jumping Cup. Do tego chciałbym się pojawić w Lublinie na Sportivalu oraz na JoyRide BIKE Feście w Kluszkowcach.
Dzięki i powodzenia w dalszej części sezonu!
Dzięki!