Kilka ostatnich dni w świecie grawitacyjnego kolarstwa, to zdecydowanie festiwal Sea Otter. W końcu to pierwsza tak poważna impreza tego sezonu, na której nie zabrakło największych asów racingu. Kolejny raz nie zawiodła trasa na Sea Otter, która zweryfikowała, kto ma w tym sezonie najlepsze „kopyto”.

A tego można się było spodziewać. Pośród Panów najlepszy okazał się Aaron Gwin, który kilka dni temu opowiadał w sieci o swoich celach i ogromnej motywacji na nowy sezon. W końcu za nim spore zmiany, które raczej wyszły na dobre. Druga lokata przypadła Sick Mickowi (Mick Hannah), a trzecia Camowi- koniowi (Cam Cole). Pośród Pań najlepsza okazała się Jill Kinter, która dosiadając swojego pieknego Norco Auruma wyjaśniła pozostałe zawodniczki.

Jak co roku podczas zawodów DH na Sea Otter nie brakowało eksperymentów. Jedni jeździli na rowerach enduro, inni pakowali wąskie opony i regulowane sztyce. Wszystko to po to, żeby wyciągnąć na płaskiej i szybkiej trasie maksimum możliwości. Np. Lopes startował na 29ninerze! Aaron także latał na lżejszym rowerze z jednopółkowym widelcem. Kwestia sprzętu, czy miksu determinacji + treningów? W każdym razie chłopak pokazał, że trzeba się z nim liczyć.

miniatura: suspended production