VOW! – filmowa selekcja tygodnia

VOW! – filmowa selekcja tygodnia

Ruszamy z nową serią o nazwie VOW (Videos of Week). W tej grubej selekcji będziemy wybierać 5 najlepszych editów (nie tylko profesjonalnych, ale też lepionych na kolanie), które mogą się wam z jakiegoś powodu spodobać. Zatem jeśli olewacie dzisiejsze „czarnopiątkowe” promocje w markecie i macie wolny wieczór, to zapraszamy na festiwal filmów akcji.

Vow 1 – Ekipa ShapeRideShoot zdążyła się już zadomowić w pamięci fanów dzikiego freeride’u. Ekipa, której przewodzi Vincent Tupin, robi naprawdę niezłą sieczkę. Ale prawda jest taka, że nawet największe talenty i wirtuozi zaliczają czasem upadki. W końcu gdzie się kuje żelazo, tam lecą iskry. Zobaczcie dzwony, od których robi się zimno w żołądku.

Vow 2 – 50to10 zabrała dziadka (Steve Peata) na kilka rundek enduro. A jak wiadomo – Wyspiarze nie lubią się nudzić. Ich enduro wygląda bardzo specyficznie. Słychać tylko jęczenie karbonowych ram, dzikie okrzyki zadowolenia i leśną destrukcję. Dobra inspiracja na jesienne jazdki (o ile nie szkoda wam roweru).

Vow 3 – Szymon i Dawid Godziek postanowili stoczyć braterski bój na literki. Gra w B.I.K.E. to znany motyw, którego podejmowało się już wiele utalentowanych duetów. Trzeba jednak przyznać, że poziom i kreatywność w doborze tricków u Godźków to absolutny top of the top. Czasem ciężko oprzeć się wrażeniu, że trzymamy w ręce pada i na oślep walimy kombinacje do combosów.

Vow 4 – Fabio Wibmer to ziomek Dannego MacAskilla, który zaczynał od podobnego stylu jak Szkot. Z tym, że też postanowił rozwijać swoje rowerowe horyzonty i coraz częściej pojawiał się na enduro i dh. Jego ostatni projekt, który nagrano w bike-parku Saalbach, wykracza poza ramy standardowych editów. Wszystko byłoby jak z podręcznika, gdyby nie ten rower. Fabio – czy twój tato już wie, jak skatowałeś jego Winorę?

 

Vow 5 – a na deser coś dla koneserów mash-upu enduro i freeride’u. Matt Hunter, dzikie kanadyjskie spoty i nowy Specialized Enduro. Od razu widać, że zwiększenie skoku przesunęło możliwości tej maszyny w kierunku dużych przeszkód. A Pan Hunter – on jest po prostu zajebistym gościem!