Sony VAIO DIRT MASTERS 4 BRO – relacja

Pomimo tego, że warszawskie zawody Masters 4BRO to już przeszłość, nie odsuwajmy ich na bok. Czemu? Sprawa jest prosta – były to pierwsze zawody organizowane przez ekipę JOY-RIDE, które sprowadziły do naszej stolicy obcokrajowców – nawet zza Bałtyku!

Sam tor zaczęliśmy remontować kilka dobrych dni wcześniej. W międzyczasie podrzucaliśmy Wam foty, analizowaliśmy sugestie i zmienialiśmy wszystko tak, aby zawody były udane w 100%. Było nie inaczej! Cała koncepcja zbudowanych linni wszystkim się podobała. Najazd na hopy był szybki, a cała linia i wybicia pozwalały z rozmachem prezentować indywidualne flow każdego z zawodników.

 

Po kilkudziesięciu minutach grania, skakania i komentowania zaczęło przybywać gapiów, mało związanych ze światem rowerów. Wszyscy, czy sedzący w temacie od lat, czy też widzący to wszystko pierwszy raz- byli pod wrażeniem, a dosadniej mówiąc : podnosili kopary z ziemi. Wielu z nas, którzy pamiętają pierwsze kroki dirtu w naszym kraju, odpływało w sentymentach. Patrząc na progress wśród zawodników, możemy być tylko dumni. Pewnym jest, że za niedługi czas będziemy jednym z najjaśniejszych punktów na europejskiej mapie ekstremalnego kolarstwa górskiego.

Wracając jednak do zawodów: 

Cała konkurencja odbyła się w dwóch kategoriach- Amatorzy i PRO. Najzabawniejsze było to, że w zasadzie i jedni i drudzy prezentowali taki poziom, że śmiało można byłoby wrzucić ich do jednego „worka”. Combosy, które serwowali chłopcy wzbudzały co chwilę sporą owację i werbalne propsy. Chwilę poźniej, kiedy każdy pokazał, jak czysto podaje podstawowe sztuczki zaczęła się prawdziwa zabawa – COMBOSY. Tutaj nasi rodacy bardzo zacnie się spisywali i nie ustępowali ani na krok obcokrajowcom. Nie mniej jednak – konkurs best tricku wygrał Szwed – Olav Langedrag Fj?re – potrójny tailwhip katowany cały dzień, aż do sklejenia!

Generalnie rzecz biorąc klasyfikacja po oficjalnych skokach wyglądała następująco:

1. Marcin Rot
2. Karol Pełka
3. Dominik Szymański
4. Mateusz Organiściak
5. Damian Popiel
6. Kacper Jabłoński
7. Dawid Wajs
8. Kryspin Belina

PRO:

1. Marek Łebek
2. Szymon Godziek
3. Paweł Turno

 

Wszystkim z Was chłopaki należą się ogromne brawa- za jazdę, za klimat, za humor i za wytrwałość. Olav – zwycięzca kategorii best trick w zasadzie przyjechał do nas kulejąc (problemy z kostką). Jednak jak na hardkora przystało- dał z siebie wszystko – co z resztą widzieliśmy!

Kiedy już zmęczeni obracaniem rowerów i kierownic, ew. sączeniem coli na widowni zaczęli się zbierać – pewne było jedno : czas na bibę! Każdy wyprasował swoje ciaśniutkie rurki, wsadził koszulę w kratkę do spodni i podczesał hipsterskiego wąsa. Prezencja tego wieczoru była niezwykle ważna – w końcu koncertował sam GOORAL&Staszek – a to wróży tylko jedno – spore, żeńskie audytorium! Zabawa była przaśna, jakby to napisał wieszcz: do białego rana!

 

Nie można zapomnieć o Arturze Borku, który był razem z nami od samego początku. Poza tym, jak wcześniej pisaliśmy- afterparty było dla niego, a dokładniej na leczenie poważnej kontuzji kręgosłupa. Dzięki wszystkim, którzy byli z nami i pomogli w tym zacnym przedsięwzięciu. To kolejny dowód, że środowisko, które tworzymy jest fantastyczne.

 

Kończąc nasz mini-elaborat chcemy podziękować raz jeszcze wszystkim, którzy byli z nami. Klimat, jaki stworzyliście pojawiając się na Kazurze będzie tkwił w pamięci wszystki jeszcze bardzo długo. Pamiętajcie- niezależnie od tego jak i czy w ogóle jeździcicie, jakie macie poglądy i jaką reprezentujecie subkulturę – zawsze przybijamy Wam piątkę. Dzięki wam to wszystko wygląda tak, jak wygląda. A jest po prostu niesamowite!

Oglądajcie i wspominajcie!