22 września- to tego dnia rozpoczynamy kolejny Joy Ride Night Downhill.
Tradycyjnie, Harenda stanie się centrum rowerowym na całe trzy weekendowe dni.
Tradycyjnie także odbędzie się nocne ściganko oraz konkurs przebrań- podczas poprzednich edycji poprzeczkę ustawiliście naprawdę wysoko w tym temacie! Jednak w tym roku o miano najbardziej kozackiej konkurencji powalczy… RED BULL ZJAZD BEZ ŁAŃCUCHA. Zadbamy o to, by łańcuchy zostały zdjęte przed startem i założone dopiero po przekroczeniu mety. Konkurencja dla osób powyżej 16 roku życia!
Pomysł nie pojawił się z kosmosu- nawet na pumptacku ćwiczy się technikę możliwie unikając dokręcania. Jednak bezpośrednią inspiracją stał się przejazd Aarona Gwina, który mimo utraty łańcucha, zniszczył system i wygrał zawody Pucharu Świata DH w Leogangu w 2015 roku. Choć po takim czasie oswoiliśmy się nieco z tym faktem, jednak z tyłu głowy cały czas siedzi pytanie „jak?!”.
Aby choć odrobinę przybliżyć się do rozwikłania tej tajemnicy, postanowiliśmy zadać dwa pytania doświadczonym zawodnikom, których możecie spotkać na naszych festiwalu:
- Aaron Gwin podczas Pucharu Świata w Leogangu zdominował zawody nie posiadając dość ważnego elementu roweru – łańcucha. Co było sekretem jego przejazdu?
- Jaki jest Twój przepis na efektywne pompowanie ?
SZYMON TASZ:
- Aaron jest po prostu piekielnie szybki. I ma genialną technikę. Może to banalna odpowiedź ale tak to wygląda. Prawda jest taka że trasa w Leo trochę mu w tym pomogła, bo jeżeli jest dosyć stromo i szybko to i tak nie pedałujemy. Korby używa się tylko na mniej stromych i łatwiejszych odcinkach gdzie ewidentnie szuka się prędkości. Albo po popełnionym błędzie gdzie prędkość znacznie spadła. Więc jego sekretem była po prostu perfekcyjna jazda. Proste :))
- Pompowanie w odniesieniu do zjazdu jest pewnym uproszczeniem. Bo mimo że z boku dobrze jadący po nierównościach zawodnik wygląda jakby pompował to jednak tak naprawdę chodzi o lekkość jazdy, tzn odciażanie roweru przy wjeździe na garb kamień czy korzeń i wpychanie go w każde możliwe wgłebienie w celu uzyskania przyspieszenia (no chyba że jest to dziura którą lepiej przeskoczyć) Dobrze jest też idealnie wklejać się w ładowania uzyskując efekt przyspieszenia. Ani przelecenie skoczni ani tym bardziej niedolot sytuacji nam nie poprawi. No i kwestia najistotniejsza. Szanowanie prędkości. Tzn powinniśmy w miarę możliwości opóźniać hamowanie i przejeżdżać zakręty z największą możliwą dla nas prędkością.
MACIEK KUCBOR:
- W odniesieniu do sukcesu Gwina recepta teoretycznie jest prosta. Gosc jest oczywiście doświadczony i znakomicie wytrenowany, jednak kilka istotnych czynników zdecydowało o tym ze dał rade pojechać tak szybko bez łańcucha. Po pierwsze wystarczająco stroma trasa na której dokręcanie okazało się nie tak istotne jak zazwyczaj. Tak w downhillu bywa i tak też będzie na Harendzie. Po drugie idealne planowanie linii przejazdu bez niepotrzebnego ryzyka utraty prędkości – na przykład szerokie i przemyślane wchodzenie w zakręty bez zbędnego kombinowania i ryzyka „zacięcia sie” wewnatrz bandy. Po trzecie pompowanie i dociskanie każdego możliwego elementu na trasie! Obejżyj sobie film z tego przejazdu i zaobserwuj to wszystko!
- Odpowiednie rozłożenie masy ciała i skoncentrowania jej na nogach. Pamiętaj, że to ręce kierują, ciągną i popychają kierownice na garbach, jednak to od nóg zależy najwięcej. Popychaj nimi rower w dół na każdym uskoku i zjeździe z garbu, a hopy pokonuj lotem „koszącym”. Pięty staraj utrzymać poniżej osi pedałów. I najważniejsze – tak jak Gwin – planuj swoją linie przejazdu i jedź jak najpłynniej. Nie pozwól na niepotrzebną utratę prędkości – nawet najlepszy pumptrackeiro nie nadrobi pompowaniem utraconej w zakręcie prędkości!
BARTOSZ GIEMZA
- Aron Gwin startował kiedyś w zawodach fourcrossowych a przygodę z rowerami, jak większość światowych zawodników zaczynał od Bmx Racing, większość treningów w tych dyscyplinach opartych jest o pompowanie i pokonywanie przeszkód bez pedałowania.
- Siła + flow i banan na twarzy:)
Już wiecie jak to ugryźć? Zatem wpisujcie się na listę i pompujcie!