To było tylko kwestią czasu, żeby amerykański gigant rynku kamer akcji poczęstował userów swoim dronem. Długo trzeba było czekać na realizację tej wizji, ale po tym co wiemy już o dronie Karma, śmiało stwierdzamy – BYŁO WARTO.
Wczoraj GoPro oficjalnie zaprezentowało swoje nowe zabaweczki. Pojawiły się nowe kamery Hero 5, jednak ich parametry i cały „hype” został przykryty przez drona o nazwie Karma. Pewnie zapytacie się teraz „ale co w tym wielkiego? Przecież drony to nie jest wynalazek ostatnich tygodni”. I fakt, bo to prawda. Jednak mocą wynalazku GoPro jest podejście, które możemy porównać taktyki Apple’a. Inżynierowie skupili się na tym, by dron był możliwie prosty w obsłudze, mało problematyczny w transporcie (także podczas jazdy np. na rowerze), wyglądał dobrze i nagrywał w zacnym stylu. No i co? Chyba się udało, bo Karma faktycznie spełnia te wymagania. Wygląda konkretnie, a za sam uchwyt kamery posiada nowy system stablilizacji, który robi robotę.
Poniżej znajdziecie film, w którym poznacie możliwości karmy. Ps. Pewnie interesuje was cena – no tutaj też możemy skojarzyć fakty ze słynnymi produktami z logasem nagryzionego jabłka. Dron GoPro Karma będzie kosztować ok 799 dolarów.