Justin Leov i gogle Redraven

Jazda błocie, to czysta przyjemność. Bynajmniej wtedy, kiedy driftujemy dwoma kołami, albo uprawiamy rodeo na rock gardenach. Niestety czasem brudne gogle bardzo utrudniają bezpieczną jazdę. Wiadomo, że podczas mierzonego przejazdu nie bedziemy hamować i ich wycierać. Dotychczas było jedno wyjście – zrywać zrywki w locie, jednocześnie kręcąć kosmicznego whipa a la Brendog. Dziś firma Redraven daje nam nową opcję.

W pracę nad projektem zaangażowano specjalistę z ogromnym doświadczeniem – Justina Leova, członka zjazdowej ekipy Treka. Cenne uwagi i sugestie przekazane przez niego, w oparciu o pomysł i technologię inżynierów z Redravena pozwoliły uzyskać gogle wręcz idealne. Teraz można zapomnieć o tym, że podczas błotnistego przejazdu jesteśmy skazaniu tylko na minimalną widoczność. Wszystko dzięki systemowi samoczyszczenia. Nie mylić z obecnym, rolkowym systemem. Ten jest zupełnie inny! Nie działa to na zasadzie prostej mechaniki. Proces czyszczenia jest w pełni zależny od nas. Kiedy uważamy za stosowne- wciskamy specjalny przycisk na kierownicy. Sygnał radiowy dociera do gogli, gdzie uruchamia się proces czyszczenia. Masakra, co? Powoli stajemy się świadkami pełnej digitalizacji klasycznego sportu, jakim było kolarstwo.

Jak narazie nie wiadomo jeszcze nic na temat ich ceny i dostępności. Ciekawe, czy te wyglądające na „bojowe” gogle znajdą swoich zadowolonych posiadaczy, czy skończą na stercie patentów owianych komentarzem „przerost formy nad treścią”?