Jesienny motywator rowerowej kreatywności.

Każdy z nas- rowerzystów miewa swoje wzloty i upadki, niezależnie od tego, jaki odłam mtb jest naszą pasją. Prócz tych gorszych i lepszych dni możemy też wpaść w pewnego rodzaju rowerowy marazm, który opiera się na wrażeniu wypalenia. Jak poradzić sobie w takiej chwili? Jednym z rozwiązań może być jazda Sean’a Watsona, która niewątpliwie zmieni sposób patrzenia na rower. To, co w swoim filmie pokazuje Sean Watson nie jest czymś zwalającym z nóg. Niewątpliwie jest to jazda na bardzo wysokim poziomie, jednak nie w tym tkwi cały ewenement produkcji. Film i sposób jazdy jest idealnym przykładem, że jazda na rowerze nigdy nie będzie ograniczonym zbiorem możliwości. Przecież zawsze istnieje możliwość zrobienia czegoś nowego, zwłaszcza jeśli wyjdziemy poza utarty schemat. Przykład? Kiedy stoisz nad rowerem, patrzysz na piękny skatepark, dirtowisko, czy zjazdową linię i myślisz- „niestety, nuda… tutaj już nic ciekawego nie zrobię.” Niech tym mentalnym plaskiem na ożywienie rowerowej kreatywności bedzie poniższa produkcja. ]]>