Grzesiek Zieliński będzie ścigać się w Brazylii!

Tak jest, ten tytuł to nie jest żadna zmyła. Legenda rodzimej sceny zjazdowej nie zwalnia tempa. Widać, że Grzesiek na tyle przywiązał się do ścigania i związanej z nią adrenaliną, że jego racingowy apetyt stale rośnie. A stawka i ranga imprezy, na którą się wybiera nie jest byle jaka, bo tytuł Mistrza Świata Mastersów! Temat jest niezwykle ciekawy i inspirujący, dlatego postanowiliśmy zadać Grześkowi kilka pytań. Oto, co nam wyśpiewał: JR: Doszły nas słuchy, że wybierasz się niebawem na „drugi koniec Świata”. Zdradzisz nam cel i miejsce swojej wyprawy? Zielu: Wybieram się na do Brazylii na Mistrzostwa Świata Mastersów. Zawody odbędą się w miejscowości Balneario Camboriu . Cel jest dla mnie bardzo jasny – wygrać . JR:  To impreza rangi Światowej, czujesz presję, stres? Zielu: Nie czuję wielkiej presji. Mam jednak świadomość, że aby osiągnąć cel, będę musiał dać z siebie wszystko ale z tego akurat się cieszę bo wiem, że będę w stanie. Moje zdrowie przez ostatnie lata trochę mnie ograniczało, jednak w tym roku czuję wyraźną poprawę. Dawna kontuzja kolana właściwie nie daje o sobie znać poza faktem, że muszę na nie uważać. Nie wolno mi upadać ani podpierać się przy dużych prędkościach przez co wciąż jeżdżę trochę zachowawczo. Z drugiej strony jestem w stanie trenować tak dużo, jak tylko zechcę i to jest najważniejsze w przygotowaniach. Mistrzostwa Świata były moim głównym celem od początku tego sezonu i na teraz właśnie udało mi się wyszykować bardzo dobrą formę. Od Mistrzostw Polski trenowałem bardzo dużo. Świetnie czuję się jeżdżąc na rowerze. Nabrałem dawnego wyczucia i pewności siebie. JR: Powiedz, jak przygotowywałeś się do najważniejszych zawodów tego sezonu? Standardowe schematy, czy może coś specjalnego? Zielu: Przede wszystkim rozłożyłem siły tak, abym był w stanie wypracować szczyt formy na koniec sezonu. W praktyce oznacza to, że przez większość sezonu musiałem się oszczędzać tak, żeby nie doprowadzić do przetrenowania. Prawdziwe przygotowania zaczęły się dopiero po Mistrzostwach Polski. Regularnie trenowałem na rowerze zjazdowym na najtrudniejszych trasach jakie były w moim zasięgu. Cztery weekendy spędziłem na Czarnej Górze, jeździłem też do Czech a w tygodniu odwiedzałem park rowerowy na Palenicy. Ponadto wprowadziłem kilka sekretnych i niezawodnych ćwiczeń z dawnych lat. Trenowałem też dość intensywnie na szosie. JR: A jak sprzęt? Brazylijskie trasy są nieco inne od naszych- będzie specjalna konfiguracja, wybór odpowiednich opon? Zielu: Sprzęt cały czas ten sam. Co prawda z okazji Mistrzostw Świata wymieniłem kilka części na nowe ale pozostaję przy standardowych ustawieniach. Trasą Mistrzostw Świata to ta sama, na której odbywał się Puchar Świata w 2005 i 2006 roku. Zdążyłem się już z nią zapoznać za pośrednictwem portalu YOUTUBE Wygląda na ciekawą i bardzo mi odpowiada z tego względu, że jest szybka. Opony dobiorę na miejscu w zależności od warunków pogodowych. JR: Tak dla żartu zapytamy: Czy PZKOL wie o Twojej wyprawie? Zielu: Nikogo z PZKolu nie informowałem o swojej wyprawie. Postawa PZKolu wobec kategorii Masters jest bardzo jasno określona – jest to amatorskie uprawianie sportu i myślę, że w tym przypadku nie ma za bardzo o czym rozmawiać. JR: Dzięki za wywiad, redakcja Joy Ride i czytelnicy już zaciskają kciuki! Zielu: Dzięki! Pozdrawiam czytelników Joy Ride ]]>