Pumptracki wprowadziły do świata mtb prawdziwą rewolucję. W zasadzie śmiało możemy mówić o narodzinach całej kultury związanej z jazdą po tego typu obiektach. No, bo nie chodzi już tylko o sam sposób efektywnego trenowania, ale też formę jazdy, która stale się rozwija (często w różnych i bardzo dziwnych kierunkach).
Żadne tam nudy!
W zasadzie czym jest pumptrack – ot prosta pętelka, mniej lub bardziej pokręcona, którą naszpikowano bandami, muldami i stoliczkami. Może być ziemny, albo asfaltowy. Koniec definicji. A kiedy dodamy do tego jeszcze obowiązek jazdy bez pedałowania, to po kilku kółkach robi się nudno. Ale Panowie i Panie – rower to narzędzie ludzi kreatywnych, którzy w trakcie jazdy muszą kombinować i wymyślać kolejne udoskonalenia. Jak to zrobić w przypadku pumpów? Wystarczy, że pojedziecie na obiekty, które umożliwiają większe loty, transfery, albo dzikie przeskoki na inne przeszkody. Zachęcilismy was? To dobrze!
Kogo podpatrywać?
Przykładem tego, jak fajnie i kreatywnie można spędzać czas na pumptracku, jest najnowszy film ekipy Velosolutions – czyli firmy, którą prowadzi słynny Claudio Caluori. Szwajcar jest w pełni zaangażowany w budowę obiektów, które postawił m.in. w NYC, Tajlandii, na Bali i w kilkunastu miejscach w Europie. Jego dzieła cechuje to, że pozwalają nie tylko trenować technikę i wydolność, ale też trochę freestyle’ować. Zobaczcie, jak robiła to ekipa zaproszona przez Claudio, która u jego boku odwiedziła ciekawe pumpy.