Filmowa perełka od Knolly

Filmowa perełka od Knolly

Tak to już jest, że w cyberświecie spora, jak nie lwia, część contentu, to beznadzieja, szlam i bełkot, którego wręcz nie chce się komentować. Za to na przeciwnym biegunie są prawdziwe perełki, dzieła, które od urodzenia możemy nazywać evergreenami w swojej branży. Jest ich naprawdę niewiele, zatem jak tylko się pojawią, trzeba pomóc im wypłynąć. Jednym z takich materiałów jest najnowszy film – a w zasadzie reklama rowerowa – która sprawi, że odpłyniecie w marzenia.

Żeby nie smalić cholewek kanadyjskiej marki Knolly (bo przecież i tak tego nie przeczytają), napiszemy krótko. W tym przypadku w perfekcyjny sposób został wykorzystany wzór na filmowy sukces. (A idzie on tak): Utalentowanego i dzikiego ridera Jamesa Doerflinga wsadzono na high-endowy rower enduro (karbony, Di2 i inne takie tam są, a jak…). Co więcej, zalano bak wielkiego samochodu po sam kurek i pojechano na taki spot, że czapki spadają na samą wieść o współrzędnych geograficznych. Ale co to dużo pisać – tak jest w B.C.

j2

No i zanim w tym wzorze wyłapiecie znak równości, to jeszcze dodamy zdolną ekipę filmową z przekozackim sprzętem. Efekt? Sprawdźcie sami, serio, warto. Nas już dawno żadna produkcja rowerowa tak mocno nie wcisnęła w oparcie fotela.

PS. na YT to ma tak mało wyświetleń, że chce się płakać. Zróbcie z tym coś!