Dirt Town Cup – edycja Jelenia Góra – relacja

Dirtowa dwudniówka w Jeleniej Górze po nazwą Dirt Town Cup przeszła do historii, ale wszyscy zawodnicy i widzowie z pewnością będą pamiętać te zawody przez długi czas. Takiego toru w centrum polskiego miasta nigdy jeszcze nie było – wielki najazd, ogromny drop, dwie wielkie hopy zrobione przez prawdziwego mistrza kopary i na koniec quoter pozwalający na wykonane sztuczek znanych ze skateparku.

Nie było również jeszcze w naszym kraju tak mocnej stawki zawodników, którzy mieli okazję pokazać triki z najwyższej półki. W sobotę na wieży startowej pojawiła się cała krajowa czołówka oraz zawodnicy z Niemiec, Szwecji, Austrii, Czech oraz Wielkiej Brytanii na czele z obecnym numerem jeden na świecie Samem Pilgrimem. To zainteresowanie było z pewnością związane z możliwością zdobycia punktów do klasyfikacji FMB World Tour oraz wysokimi nagrodami, których suma wyniosła ponad 20 tysięcy złotych!!!! Kibice przybyli na Plac Ratuszowy bardzo tłumnie – i nie byli to tylko Jeleniogórzanie, ale również wielu miłośników rowerowego dirtu z całego kraju. I nie ma co się dziwić – bo gratka zobaczenia takich rowerowych wybryków w wykonaniu najlepszych maniaków dirtowych nie zdarza się codziennie.

Piątkowe treningi miały pierwotnie zakończyć się zawodami Best Trick – ale na przeszkodzie do rozegrania konkurencji stanęła nie tylko kapryśna pogoda, zakończona wieczorną burzą na maksa, ale także kłopoty z dojazdem (a właściwie dolotem) niektórych z czołowych zawodników. Dlatego organizatorzy, po konsultacji z zawodnikami, postanowili przenieść tę rywalizację na sobotę.

A poranek sobotni zmroził wszystkim krew w żyłach – deszcz, chmury i inne nieprzyjemności wskazywały na, delikatnie rzecz ujmując, kłopoty z rozegraniem zawodów. Na szczęście ekipa techniczna i „władcy pogody” postarali się o to, żeby było zupełnie inaczej. Ci pierwsi doskonale zabezpieczyli tor, a ci drudzy sprowadzili nad jeleniogórski Plac Ratuszowy słońce. A jak świeci nasza gwiazda, to i wiadomo, że niedługo pojawią się zwabieni tym faktem oraz obietnicą dobrej zabawy ludzie. I tak się stało – już podczas eliminacji o godz.12.00 zawodników dopingowało kilkuset gapiów zachwyconych trikami, które kręcili dirtjumperzy. A wystartowało ich 16, bo podczas treningów poturbował się trochę Filip Soczyński i nie mógł już pofikać w samych zawodach. Już kwalifikacje pokazały, że jeleniogórski bruk nawiedziły same tuzy rowerowych skoków. Do finałów jury, pod przewodnictwem przedstawiciela FMBA z Austrii, zakwalifikowało 10 najlepszych – 4 Polaków (Szaman, Roteiro, Papież i Mateusz Kowalski), dwóch Anglików (Sam Pilgrim i Blake Samson), dwóch Czechów (Honza Netrval i Dan Liska) oraz po jednym Niemcu (Hendrik Tafel) oraz Szwedzie (Teo Gustavson). Ale zanim doszło do finałowej rozgrywki odbył się przełożony konkurs na najlepszy trick.

Swoich sił w walce o 1000 euro postanowiło spróbować 7 zawodników. No i zobaczyliśmy cały festiwal sztuczek jakie chyba mało kto widzi na co dzień – front i backflipy w różnych kombinacjach, 360-tki i 720-tki, no handery, supermany, tailwhipy i jakieś dziwne rodem z zawodów FMX pomysły. Sędziowie, jak twierdzili później, nie mieli łatwej pracy bo nagromadzenie trików najwyższej jakości zszokowało nawet najbardziej doświadczonych wyjadaczy dirtjumpingu. Ostatecznie kasa i splendor najlepszego „sztukmistrza” poszły w ręce faworyta czyli Sama Pilgrima. Przed finałową rozgrywką kibice oraz zawodnicy znakomicie bawili się na torze pumptrack oraz przy pokazach trialowców

Inni woleli posłuchać muzyki w ogródkach piwnych lub poskromić głód przy grillu. Ale o godzinie 16.00 wszyscy odstawili kufle i widelce, bo nadszedł czas na wielki finał Dirt Town Cup w Jeleniej Górze. 10 herosów skoków na dwóch kołach miało po trzy przejazdy. Oczywiście były one punktowane przez jury ulokowane na dachu imprezowego trucka – dlatego nic nie mogło ujść ich bacznym spojrzeniom. I znów nie było mocnych na Sama Pilgrima, którego portfel stał się grubszy o kolejne 1 500 euro.

Jako drugi w stawce został oceniony przejazd Szamana , trzecie miejsce przypadło Marcinowi Rotowi znanemu jako Roteiro, na czwartym miejscu wylądował Papież, a kasę zgarnął również piąty Honza Netrval z Czech. Roteiro w ten sposób wyszedł na prowadzenie w ogólnej klasyfikacji Dirt Town Cup. A wieczorem podczas after party na Górze Szybowcowej Sam Pilgrim pokazał, że daje sobie znakomicie radę nie tylko na rowerze, ale także za konsoletą i mikrofonem jako DJ – ale to już zupełnie inna historia ;-).

Na następne edycje zapraszamy 13 sierpnia do Szklarskiej Poręby (XV Lech Bike Festival) oraz 20 sierpnia do Zgorzelca.
Zawody w Jeleniej Górze będzie mogła się odbyć dzięki pomocy Miasta Jelenia Góra. Sponsorem głównym cyklu jest producent telefonu komórkowego LG Swift 3D, patronami medialnymi są Magazyn Rowerowych Grawitacji Bike Action, telewizja Extreme Sport Channel oraz portale internetowe freestyle.pl, joy-ride.pl i 43ride.com.