Każdy z nas inaczej podchodzi do swojej największej pasji, jaką są rowery. Większość postronnych ludzi, włącznie z tymi, którzy aktywnie spędzają czas na rowerze, nie angażuje się mentalnie w rower. Ba, często pukają się w głowę, kiedy ty starasz się przekazać im swoje najgłębsze przemyślenia związane z dwoma kółkami. Nie martw się, wszystko z Tobą okej.
Walka z przeciwnościami losu, kaprysami natury i własnymi słabościami kształtuje charakter, jak mało co. Często wpadając w mechaniczny ciąg pedałowania, odłączamy się od tego, co nas otacza. Wkraczamy na jakiś inny, ezoteryczny teren, gdzie poznajemy siebie i mamy czas na myśli- czyste, nasze. Zapewne każdy inaczej przeżywa tego typu sytuacje, jednak pewne jest jedno: rower to nie tylko monotonne ciśnięcie w napęd i kręcenie kierownicą- to cała, ciągle niezbadana filozofia.
Zobaczcie, co mówią o tym ludzie, którzy pod szyldem Continentala wybrali się w podróż po Ameryce Północnej, docierając do najgłębszych zakamarów samego siebie.