Jak wiadomo, świat fanatyków XC/maraton przeżywa teraz prawdziwe święto. W końcu trwa ich kultowy Absa Cape Epic. Ten tygodniowy wyścig bezdrożami Afryki, to coś na kształt naszego Crankworx. I trzeba przyznać, że chociaż to inna odmiana mtb, to nie brakuje tam fantazji i antygrawitacyjnego polotu.
Jedna sprawa, to emocje, których nie brakuje. Wszystko za sprawą prawdziwej walki do ostatniej kropli krwi. Od samego początku, po każdym dniu mamy nowych liderów. Zdarzyło się nawet, że jeden z liderów stracił prowadzenie po tym, jak… zabłądził. Cape Epic to prawdziwe wyzwanie.
Na starcie wyścigu stawiła się cała elita światowego XC/maraton, włącznie z mistrzami olimpijskimi. Po dzisiejszym dniu liderami są członkowie zespołu Burry Stander – Songo. Na starcie zameldowały się także polskie ekipy, które dzielnie walcząc utrzymują pozycje w przedziale 20-30 miejsca. Wspominaliśmy Wam o tym, że chociaż to wyścig na wytrzymałość i wytrwałość, to nie brakuje ekstremalnych przebłysków. Zwłaszcza w przypadku Nino Schurtera, który uwielbia (jak to mawia Piotr Żyła) poskładać się w locie. Z resztą zobaczcie sami te table i whipy!