Chill & Breakdance na Sony Vaio Joy Ride Festivalu

Dzisiejszy news będzie zdecydowanie inny, od tych standardowych. Pora spojrzeć na ciemną stronę medalu i to, co idzie w parze z naszym pięknym sportem – gleby. Na Joy Ride Festiwalu ich nie brakowało, bo warunki były świetne (prócz niedzielnego popołudnia) i wszyscy dawali czasem aż przesadnym piecem. Niestety nie ma się co czarować, jakie życie taki sport. Ten nasz zdecydowanie można przyrównać do bardzo ciężkiego życia, które często lubi kopnąć nas w tyłek. Gleby uczą nas pokory i szacunku do tego, co robimy. Na szczęście te ze zdjęć poniżej nie skończyły się dla nikogo poważnymi kontuzjami. Tak więc… Zasiądźmy w głębokich fotelach, zapalmy fajkę bosmana i przenieśmy się myślą na Joy Ride Festiwal, gdzie sporo się działo. Dla tych, którzy szukają kolejnych dowodów na widowiskowość imprezy, mamy całą fotogalerie o nazwie Chill & Breakdance. Skąd ta nazwa? To proste. Patrząc na zdjęcia śmiało można podzielić festiwalowiczów na tych, którzy przyjechali poleniuchować i na tych, którzy lubią wcielić się w rolę b-boya.  

I teraz hit sieci, absolutna perełka. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

    Zdjęcia pochodzą z albumów fotografów, które udostępnialiśmy już na profilach joy-ride,  joy ride open i joy ride bike festiwal (m.in. Grzegorza Bachórza) . Jeszcze raz wielkie dzięki!]]>