5 powodów, żeby nie jechać na JRBF 2016

Już wkrótce, bo w dniach 13-15 maja, w Kluszkowcach odbędzie się kolejny Joy Ride BIKE Festival. W sieci tylko ochy i achy. Trzeba jednak złapać dystans i racjonalnie spojrzeć na sprawę. Oto pięć powodów, które zdecydowanie odstraszą was od przyjazdu na Górę Wdżar.

 

 „Przepraszam, a co to tak w ogóle ten Joy Ride BIKE Fest w Kluszkowcach?”

 

1. Strome góry

Człowieku, jechać w góry, wspinać się na szczyt, pocić, brudzić i męczyć – i to ma być odpoczynek. No daj Pan spokój, przecież wiadomo, że nie o to w tym chodzi. A jak już nawet postanowisz zaszaleć i wejść na szczyt Góry Wdżar, to jedyne, co zdołasz ujrzeć to panorama Tatr. I po co to wszystko?

q
Serio? Chciałbyś to zobaczyć?

2. Targi rowerowe na parkingu

Wiadomo, że do Kluszek jest kawał drogi, a wygodny człowiek dojedzie tam tylko i wyłącznie samochodem. No bo nie powiesz, że chcesz jechać pociągiem, albo lepiej… PKS-em?! Furką jest szybciej i wygodniej. Tylko kurde, na parkingu pod główną stacją wyciągu mają być targi rowerowe. Ponoć 50, czy nawet 60 stoisk. Do tego setki nowych rowerów i sprzętu. I jeszcze te testówki z najnowszych kolekcji… Przecież tam będą tłumy. I teraz pomyśl – gdzie postawisz swojego wypucowanego kombika? No przecież nie na parkingu obok targów. To jakiś żart!

3
Po co komu tyle rowerów?

3. Dużo ludzi, bardzo dużo ludzi

Jeśli byłeś już na Joy Ride BIKE Feście, to wiesz, że ilość uczestników jest oszałamiająca. Co więcej – każdy z nich zabiera znajomych, swoje drugie połówki, a nawet psiaki. Na miejscu jest tłum, wszędzie kolejki, normalnie się nie da usiąść na ławeczce pod knajpą. Jak tu odpocząć, jak… się załatwić!

4
To już mniejsze kolejki są w Lidlu w Nowym Sączu!

4. (Za)Głośna rywalizacja

Gdyby tych targów rowerowych było mało… organizator zadbał o to, by w ofercie festiwalu było sporo różnych zawodów. Jakieś downhille, enduro, i niby jakieś sprinty. Nie można tak wsiąść na ten swój drogi rower i gdzieś pojechać hen daleko, a normalnych ludzi zostawić w spokoju? Poza tym te ludzie co się wydzierają przy trasach. Przecież nawet wiadomości z przenośnego radyjka się nie da posłuchać…

6
Po co oni tak krzyczą? Nie można ciszej?

5. Więcej riderów mama nie miała?

Jeśli jesteś ten wariat, co jeździ rowerem po górach, to wiesz, że liczy się przestrzeń i możliwość królowania na ścieżce. A na festiwalu? Daj spokój. Sami znajomi, każdy chce jechać w pociągu. Niektórzy to nawet jadą i coś krzyczą jak zrobią whipa. Po co to komu? Jak sobie tak lubią krzyczeć, to niech idą na mecz Wisły Kraków i tam się wydzierają.

2
Jeden za drugim, przecież to niebezpieczne jest!

 

No i co dalej?

Sami widzicie, Joy Ride BIKE Fest Kluszkowce to zło. Jeśli nie lubicie ostrej jazdy, festiwalowego klimatu, głośnej muzyki, widowiskowej rywalizacji na rowerach, wieczornych imprez i „rowerowych poranków” to zostańcie lepiej w domu. Ciepłe kapcie, herbata, czipsy, 2 sezonu ulubionego serialu. No i wasz nowiutki rower się nie porysuje!

Zresztą zobaczcie jakie to beznadziejne…

 

 

A jeśli chcecie się tam pojawić, to zapisy i wszelkie informacje znajdziecie tutaj (klik).