Czy pamiętacie, jak 5 lat temu, na Harendzie, organizowaliśmy oprócz nocnego zjazdu zawody narciarsko-snowboardowe na boxie? Wymagało to nie lada zachodu, żeby wyprodukować wtedy pasek śniegu… ale chcieliśmy, żeby ta impreza była symbolicznym przejściem sezonu letniego w zimowy. W tym roku matka natura postanowiła wrócić do korzeni i zafundowała nam prawdziwe zderzenie lata z zimą. W piątek jazda w krótkich rękawkach i skóra czerwona od słońca, a w sobotę śnieg w górach, deszcz na trasie i zimowe czapki na głowach. No, ale o pogodzie nie ma co pisać, więc przejdźmy do podsumowania ostatnich 3 dni na Harendzie.
Po raz pierwszy do boju w tej dyscyplinie stanęła grupa super skrzatów, czyli dzieciaków w wieku 5-8 lat. Często są to dla nich pierwsze poważne zawody w życiu, więc emocje aż buzują z tych małych ciałek. Były drobne upadki i bardzo zacięte pojedynki, podobnie jak u starszych kolegów i koleżanek. I tak oto w swoich kategoriach wygrali:
Korzystając z okazji – wielka wysoka piątka dla Grześka Dendysa, który zakładając klub Shred ożywił zajawkę wśród najmłodszych i to dzięki niemu tak licznie pojawili się na starcie.
Jak co roku przebierańcy otwierają sobotnie „show” dla widzów. W tym roku padł rekord frekwencji osób, które postanowiły przywdziać wyjściowe łaszki i zawalczyć o 300 złotych w gotówce. Grupę stanowiło 22 bohaterów, a wśród nich pojawili się między innymi:
Tę ostatnią postać warto nadmienić, bo jako jedyna spróbowała swoich sił na ostatniej hopie. Niestety okazała się zbyt powolna i zamiast dolecieć do lądowania postawiła swoje wymiona w połowie buli lądowiska, przytulając tym samym kawałek trawy. Nagrodę główną natomiast skradło trio – zamachowiec i dwóch żołnierzy, którzy po przekroczeniu linii mety rozpoczęli prawdziwy spektakl walki, którego nie powstydziłby się sam Steven Seagal.
Tuż po przebierankach ostatnia skocznia zapłonęła i pojawiło się na niej ponad 30 zawodników. Każdy próbował swoich sił w whipie, a zadanie nie było proste. Jeden skok treningowy i jeden punktowany. Do tego półmrok, pochodnie i głośnie fajerwerki. Bardzo czystego łiiipa wykręcił Wojtek Czermak, który zgarnął 1000PLN i buty Etnies Crank sygnowane przez samego Brandona Semenuka!
Po podgrzaniu atmosfery przyszedł czas na najważniejszą konkurencję zakończenia sezonu. W tym roku była wyjątkowa, bo po raz pierwszy zaliczała się do serii Pucharu Polski. Jak to w Zakopanem bywa – wieczorami sporo się dzieje (nie tylko na afterze) – i tak oto podczas nocnego downhillu byliśmy świadkami masy dobrych przejazdów. A o to wyniki:
Ciekawa walka odbyła się w kategorii Junior zaliczanej do Pucharu Polski. W eliminacjach Filip Rawicki wykręcił czas 2:18, natomiast Kriss Kaczmarczyk zaliczył glebę, przez co dojechał na metę przedostatni. W finałach natomiast to Filip stracił przyczepność,, a Kriss zgarnął najwyższe podium wyprzedając Adriana Sukiennika o 2:33 sekundy. Trzecie miejsce należało do Artura Więcławka. Oto prawdziwa, sportowa przewrotność losu.
Jednak te najszybsze przejazdy pojawiły się w kategorii Elita (zaliczanej do Pucharu Polski). Zwycięzca zeszłorocznej edycji – Robert Piekara – pomimo upadku w górnej części trasy poprawił swój czas o 7 sekund i zajął 4. miejsce. Trzecią lokatę zgarnął Adrian Purzycki. Świetny czas wykręcił Sławomir Łukasik (2:16), ale tego dnia to Wojtek Czermak z Go Ride Racing Team okazał się o 00:75 sekundy szybszy. Tym samym Wojtka można mianować nieoficjalnym królem Harendy – wygrał whipa, night downhill i generalkę Pucharu Polski.
Powtórka z ubiegłego roku, ale w przyjemniejszych okolicznościach przyrody. Dla przypomnienia w 2017 błoto wypełniło każdy skrawek trasy i bieżnika opon. W tym roku przyczepność wręcz idealna – przez co pojawiły się lepsze czasy niż podczas night downhillu! I tak oto Łukasik dojechał na metę w rekordowym czasie 2 minuty 8 sekund! Tuż za nim uplasował się Piekara (2:11). Na trzecią pozycję skoczył Piotrek Janik z Joy Ride Crew (2:14). Panowie w nagrodę za perfekcyjne wykorzystanie każdej nierówności na trasie otrzymali kawał porządnej gotówki od Red Bulla.
Podczas całego wydarzenia było z nami Województwo Małopolskie, które w swoim namiocie promowało rowerowy styl życia i ścieżki rowerowe Velo Małopolska, a w ich quizie można było wygrać ciekawe nagrody. Wisienką na torcie był natomiast przyjazd samego Pana Jacka Krupy – Marszałka Województwa Małopolskiego, który osobiście wręczył Adamowi Witkowi niezwykłe wyróżnienie – Złoty Krzyż Małopolski.
Zakończenie Sezonu Rowerowego… należałoby dodać letniego, bo już czas przywdziać cieplejsze łaszki i rozpocząć sezon jesienno-zimowy. My natomiast myślami jesteśmy już w maju 2019 – korzystając z okazji zapraszamy Was na kolejną edycję Małopolska Joy Ride Festiwal w Kluszkowcach (17-19 maja). Zapisujcie datę w kalendarzach i dołączajcie do strony wydarzenia!