Jednym z kontrowersyjnych zapożyczeń do świata mtb są nylony – czyli plastikowe pedały platformowe. Jedni twierdzą, że to kit i że buty w ogóle się nie trzymają. Inni chwalą wagę i niskie koszta zakupu oraz eksploatacji. Jak jest naprawdę? Sprawdziliśmy na przykładzie produktu marki NS Bikes.
Pedały NS Bikes Nylon 2016 trafiły do dirtówki, która służy nie tylko na hopeczkach, ale też pumpach i okazjonalnym stretcie. W takich warunkach przebiegały jazdy – czeski Dirt Garden, PSI pumptrack i dual pumptrack w Rędzinach. Testowaliśmy je zarówno w freeride’owych butach 5.10, jak i klasycznych trampkach Vansa z podeszwą Waffle.
– kompozytowy materiał pozwolił stworzyć całkiem sensowne pedały, które są lżejsze (355g) od aluminiowych odpowiedników w tym przedziale cenowym;
– NS Bikes Nylon 2016 mają przyzwoitą wielkość platformy 97x92mm. W połączeniu z niewielką wysokością 22mm daje to przyjemny dla oka efekt. Pedały nie wyglądają jak bułki zgniecione w plecaku przez książki do matematyki, ale smukłe i lekkie;
– platforma kręci się na klasycznych łożyskach kultowych – dobrze? Źle? Na pewno ekonomicznie;
– całość platformy osadzona jest na stalowej osi. Tutaj też klasyka gatunku;
– na każdej stronie znajduje się 10 sporych pinów.
Nie oczekiwaliśmy fajerwerków, ale w miarę rzetelnego działania. Nie pojawił się luz, kilka dzwonów na betonowym skateparku też nie uszkodziło jak widać twardego nylonu, z którego uformowano platformę. Piny trzymają dobrze – ale zdecydowanie lepiej w przypadku klasycznych trampeczków z miękką podeszwą. Przy twardej gumie 5.10 zdarzało się, że buty się przekręcały. No cóż – wynalazek przyszedł ze świata BMX, a tam śmiga się tylko w casualowym outficie. Wada, jaką szybko zlokalizowaliśmy jest brak wycięcia w osi, który pozwalałby wykręcić pedały za pomocą imbusa. Można to zrobić tylko za pomocą klasycznej 15-milimetrówki.
Podsumowując – Pedały NS Bikes Nylon 2016 kosztują niecałe 60 pln i naszym zdaniem jest to bardzo uczciwa cena za niezły produkt. A jak przygrzmocisz i platforma pęknie? To bez łez w oczach i duszenia budżetu kupisz sobie nową parę. Taki znak czasów.